15 czerwca to data, która będzie kluczowa dla frankowiczów. Tego właśnie dnia Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda wyrok w sprawie C-520/21. Mówiąc krótko chodzi w nim o potwierdzenie, że po unieważnieniu umowy kredytowej bank nie może domagać się od klienta wynagrodzenia za pożyczony kapitał. Wytrącenie bankom takiego „straszaka” sprawi, że opory klientów przed pozywaniem kredytodawcy powinny zniknąć.
Dziś sektor bankowy stoi na stanowisku, że ma prawne podstawy do tego, by pozywać o bezumowne korzystanie z kapitału tych klientów, którzy unieważnili swoją umowę kredytową w CHF. Ma to być sposób na frankowiczów, by zniechęcić ich do wstępowania na drogę sądową przeciw kredytodawcy. Banki liczą, że takie podejście zadziała mrożąco na klientów, którzy zaczną kalkulować, czy prawna batalia im się opłaca. W zamyśle kredytodawców mają dojść do wniosku, że korzyść odniesiona ze zwycięstwa może okazać się wątpliwa, ponieważ bank w „odwecie” wystąpi o opłatę. Niekiedy to działa i frankowicze po prostu boją się, że w konsekwencji, po kolejnym procesie, stracą to, co zyskali dzięki unieważnieniu umowy.
Sądowa praktyka – banki nie mają racji
Orzecznictwo sądów jest jednak korzystne dla frankowiczów, a roszczenia banków są oddalane. Sądy podnoszą przy tym argument, że w krajowym ustawodawstwie nie ma podstaw, by po unieważnieniu umowy kredytowej bank mógł domagać się od klienta wynagrodzenia z tytuły korzystania z kapitału. Orzekanie w takich sprawach na korzyść banku byłoby niezgodne z europejską Dyrektywą 93/13 (w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich). Poza tym stałoby w sprzeczności z dobrymi obyczajami i zasadami współżycia społecznego, których nie można pomijać w toku postępowania i przy wydawaniu wyroków.
Pierwszym krokiem do prawnego usankcjonowania na szczeblu unijnym takiego stanu rzeczy była opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Rzecznik TSUE po stronie frankowiczów
Opinia ta została zaprezentowana 16 lutego i zgodnie z nią kredytodawca nie ma podstaw, aby domagać się od klienta nic więcej, co wykracza poza zwrot udzielonego kapitału kredytu i zapłatę ewentualnych odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty. Mówiąc krótko, konsument musi zwrócić bankowi tylko pożyczone pieniądze, a bank nie powinien podejmować prób wyegzekwowania od klienta żadnych dodatkowych opłat. Frankowicz za to, oprócz odzyskania środków, które przekazał instytucji finansowej jako odsetki czy opłaty, ma prawo wystąpić z dodatkowymi roszczeniami. Byłaby to swego rodzaju zapłata za możliwość korzystania przez bank z pieniędzy klienta, którymi ten nie mógł dysponować, a na przestrzeni lat spadła ich wartość.
Unieważnienie umowy bez bankowego „straszaka”
Opinia rzecznika generalnego TSUE wskazuje, że unieważnienie umowy kredytu hipotecznego to konsekwencja zapisania w niej nieuczciwych warunków. Tak więc przedsiębiorca jakim jest bank nie powinien czerpać korzyści w sytuacji, która powstała w wyniku jego działania niezgodnego z prawem. Trzeba mu to trwale uniemożliwić, bo inaczej nie miałby oporów, żeby tego rodzaju nieuczciwe zapisy nadal stosować w umowach kredytowych podpisywanych z konsumentami. W przeciwnym razie prawomocny wyrok uznający umowę za nieważną nie wykluczałby możliwości domagania się przez kredytodawcę wynagrodzenia od klienta za korzystanie z kapitału kredytu. Idąc dalej, instytucja finansowa mogłaby nawet celowo umieszczać w umowach nieuczciwe zapisy, które przynosiłby jej profity, a jednocześnie pogarszały warunki konsumenta.
Trzeba pamiętać, że opinia rzecznika nie jest wyrokiem, ale wszystko wskazuje na to, że orzeczenie TSUE będzie mieć podobną do niej wymowę. Wyroki Trybunału są z reguły zbieżne z tym, co przedstawił rzecznik. Opinie co prawda nie są wiążące dla sędziów, jednak można traktować je jako rekomendacje prawnych rozstrzygnięć. Stąd też frankowicze mogą z optymizmem patrzeć na to, co stanie się 15 czerwca.
Końcowe odliczanie
Wyrok w sprawie C-520/21 jest z niecierpliwością wyczekiwany przez osoby uwikłane w toksyczną relację frankową z bankiem. Rozstrzygnięcie miało już zapaść 12 października zeszłego roku. Wtedy jednak, po rozprawie, która zajęła kilka godzin, TSUE zdecydował o sporządzeniu opinia, którą poznaliśmy w lutym. 15 czerwca przekonamy się ostatecznie, czy i tym razem opinia będzie zbieżna z końcowym postanowieniem.
Dziś wielu klientów, którzy posiadają kredyt hipoteczny denominowany albo indeksowany do szwajcarskiej waluty zadaje sobie pytania, co należy zrobić. U części widać wyraźną obawę, że próba unieważnienia umowy przed sądem sprowokuje kontrę w postaci wystąpienia przez bank z roszczeniami. Wyczekiwany wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-520/21 powinien rozwiać te wątpliwości.
Do połowy czerwca pozostało niewiele czasu, jednak nie ma sensu czekać na moment, gdy to, co wyraził rzecznik TSUE stanie się obowiązującym prawem. Frankowicze już teraz powinni dążyć do unieważnienia swojej wadliwej umowy kredytowej. Ze wsparciem profesjonalnej i doświadczonej kancelarii prawnej, która dokładnie i indywidualnie przeanalizuje przypadek każdego klienta, szanse powodzenia są naprawdę duże.